poniedziałek, 6 stycznia 2014

Trochę o Natalii

Natalia to kobieta mająca swoje zdanie i zasady (często przez to dochodzi do różnych zgrzytów i nie porozumień w jej otoczeniu) ale wie dokładnie czego chce i tego strzeże.
Ma 37 lat i dwoje fajnych dzieciaków ( Synuś - 5 lata i córcia - 7 lat ). Ona od trzech lat sama z wyboru i jak mówi bez wyboru ( mężczyzna z którym żyła i nazywał się jej mężem nie pozostawił jej wybory - musiała w końcu unieść ciężar jego nałogu i zanieść papiery do odpowiedniej instytucji).
Obecnie zaczyna żyć pełnią życia i nie chce tego w ogóle zmieniać. Jest szczęśliwa i nie zamierza się wiązać z żadnym (cytuję) "...Tyranem, który będzie mówił jej co ma robić, kontrolował na każdej płaszczyźnie jej prywatności i organizował jej czas ..." , jaki zamierza poświęcić dla dzieci.
Teraz jest jej czas jak mówi, ma mamę na którą może liczyć i przyjaciół, którzy wspierają ją i pomagają. Cieszy się życiem, chodzi z dziećmi na basen i do parku na długie spacery. Wieczorami ma czas, który spędza w taki sposób jaki lubi : albo posiedzi z koleżankami przy lampce wina, albo położy się do wanny biorąc do ręki dobrą książkę. Widać po dziewczynie, że decyzje jakie do tej pory podjęła są słuszne i  sama jest z siebie dumna, że tak świetnie sobie ze wszystkim poradziła.
Miała oczywiście gorsze momenty w życiu, kiedy nie widziała sensu istnienie i nie chciała chwilami podejmować żadnej walki - myślała że tak jak jest teraz to będzie już zawsze i na wieki.  Zawsze myślała że będzie więźniem w własnym domu, przykutym do obowiązków domowych i codziennie oglądającą niestety (cytat) "...zachlaną mordę człowieka, którego widoku nie mogłam już  dłużej znieść...". Przełomem w jej życiu był widok innej podobnie nieszczęśliwej kobiety spotkanej przypadkiem na ulicy. Była zaniedbana, wychudzona, widać że młoda lecz już siwa. Podnosiła z ziemi pijanego męża, który leżał z zakrwawioną twarzą a koło niej pięcioro małych zapłakanych i niestety tak samo zaniedbanych dzieci, które w ogóle nie rozumiały całej sytuacji. Natalia ze współczuciem patrzyła na kobietę, która bez słowa i ze wstydem na twarzy ostatkiem sił prowadziła mężczyznę do domu. Był to dla niej jak kubeł zimnej wody, który uzmysłowił jej, że podobny los może czekać i ją, a przecież nikt tak nie chce żyć...
Małymi krokami zaczęła szukać pomocy oczywiście początkowo przez internet a potem umówiła się na spotkanie z Grupą Wsparcia, która pomogła jej stać się kobietą, którą jest teraz : silną, niezależną i piękną a przede wszystkim bardzo szczęśliwą :)
 Dzięki Natala... Trzymaj tak dalej...